Przejdź do głównej treści

Rośliny mięsożerne w ogrodzie

Rośliny mięsożerne w uprawie na wolnym powietrzu są równie wymagające, co w hodowli doniczkowej. Decydując się na posadzenie ich w przydomowym ogrodzie, trzeba zapewnić im warunki maksymalnie zbliżone do naturalnych. Jak to zrobić?

rośliny

Rośliny owadożerne nie stanowią jednej, odmiennej rodziny roślin. Przynależą do różnych, a charakteryzuje je to, że są śmiertelnie groźnymi pułapkami na owady. Przez to, że ich pożywienie mogą stanowić również pajęczaki czy drobne skorupiaki, nazwa – rośliny mięsożerne – jest jak najbardziej uzasadniona. Najczęściej widziane są w doniczkach na domowych parapetach, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zagościły również w naszym ogrodzie. W tym celu jeden jego fragment, na szczęście niewielki, bo i hodowla nie będzie pokaźnych rozmiarów, będzie musiał zmienić się w bagno – w tego typu środowisku rośliny mięsożerne czują się najlepiej.

Wszystkie wymagania, jakie mają rośliny owadożerne hodowane w domu, trzeba przenieść na zewnątrz. Jeśli amplituda temperatur zimowych z roku na rok jest coraz wyższa, to jest duża szansa na to, że przy odpowiednim przygotowaniu stanowiska na czas zimy, po okresie spoczynku, jakiego wymagają niektóre rośliny, zobaczymy je znów na wiosnę. Tymczasem w czasie lata zapewnione będą w ogrodzie warunki idealne, kiedy temperatura będzie oscylowała w granicach 20ᵒ-25ᵒC.

Niezwykle ważne w przypadku roślin owadożernych jest dobór odpowiedniej gleby. Powinna ona mieć odczyn kwaśny, najlepiej 3,5-4,5 pH, a zapewni to odpowiednia proporcja (2:1)mieszaniny torfu z piaskiem lub drobno zmieloną korą. Torfowiska nieprzypadkowo nazywa się mokradłami – w tym środowisku mamy do czynienia z dużą wilgotnością gleby. Dobrym pomysłem będzie usytuowanie naszego torfowiska w pobliżu zbiornika na wodę lub oczka wodnego. Dlaczego? Ziemię, na której rosną nasze rośliny owadożerne, najlepiej jest podlewać dwa razy dziennie – intensywnie, ale nie tak, by zalać rośliny ponad powierzchnią torfu z piaskiem. Najlepiej, jeśli zrobi to za nas deszcz, a jeśli nie zanosi się na opady, pozostają nam zapasy deszczówki. Jeśli i jej zabraknie w naszym zbiorniku, podlewamy rośliny wodą z kranu, którą zgromadziliśmy najmniej 3 dni temu. W ostateczności pozostaje nam woda destylowana. Gleby nie nawozimy. Wszelkie potrzebne do życia substancje znajdują się w torfie oraz dostarczane są przez owady, które złowione zostaną do pomysłowych pułapek.

roślina

Jakie rośliny owadożerne mogą wzbogacić nasz ogród? Najczęściej hodowane w domach są rosiczki i muchołówki – nic nie stoi na przeszkodzie, by zaprosić je także pod gołe niebo. Co prawda oglądanie ich niezwykłej urody będzie tutaj utrudnione (są one niewielkich rozmiarów), jednak obserwowanie ich w niemal naturalnych warunkach będzie ciekawym doświadczeniem. I tutaj uwaga – stanowisko dla nich nie może być silnie nasłonecznione. O ile rosiczka i muchołówka lubią promienie słoneczne, to inne odmiany – nie. Wyjściem z tej sytuacji może być taki dobór miejsca, by słońce docierało nań 2-3 godziny dzienne, najlepiej w godzinach popołudniowych. Oprócz wspomnianych gatunków, szczególnie efektowny jest dzbanecznik – pomimo tego, że jest pnączem, może się rozkrzewić również na podłożu w towarzystwie innych roślin. Dobrym kompanem do rozrostu owadożernych będzie mech – ma podobne wymagania co do gleby i podlewania, jego wygląd będzie się dobrze komponował z pozostałymi z naszej kolekcji i – co najważniejsze – jeśli ma dostarczoną wystarczającą ilość wody, jest wilgotny i pomaga tym samym utrzymać wymaganą wilgoć w największej bliskości roślin owadożernych