Osuszacz czy nawilżacz? Jaka wilgotność w pomieszczeniu jest optymalna?
Abyśmy dobrze czuli się w naszym mieszkaniu, niezbędne jest zachowanie wielu parametrów – jednym z nich jest wilgotność powietrza. Jaka zawartość pary wodnej w powietrzu jest najlepsza, a kiedy z powodu jej niedoboru lub nadmiaru będziemy źle się czuć? O tym poniżej.
Zawartość wilgotności w powietrzu jest zmienna, co w zamierzchłej przeszłości miało znaczenie jako zapowiedź krótkoterminowej prognozy pogody. Jako że warunki atmosferyczne z wyprzedzeniem zwiastuje zachowanie zwierząt czy roślin, obserwowano je. Niektóre rośliny służyły wręcz za pogodynki, które mogły zapowiedzieć deszcz lub jego brak w najbliższym czasie. Przykładem może być dziewięćsił, którego suche listki naokoło koszyczka kwiatostanu tuż przed deszczem otulały go, a w przededniu suchego dnia, maksymalnie się otwierały.
Przeczytaj także: Klimatyzatory w upalne dni
Pierwszy przyrząd do pomiaru wilgotności w powietrzu skonstruował Leonardo da Vinci. Na czułej wadze umieścił kłąb wełny, który zmieniał swój ciężar w zależności od zawartości pary wodnej w powietrzu. Dokładność wskazań nie była wielka, ale sposób działania wyznaczył kierunek kolejnych poszukiwań, których zwieńczeniem był higrometr. Udoskonalony w czasach współczesnych i dostępny w wersji z mechanizmem elektronicznym wskazuje również odczyt temperatury, ciśnienie i mierzy temperaturę punktu rosy.
Jeśli jesteśmy wyposażeni w czułe i precyzyjne mierniki, jakimi są wilgotnościomierze, czas przyjrzeć się ich wskazaniom wewnątrz naszych pomieszczeń mieszkalnych. W zależności od pory dnia i funkcji, jaką spełnia dane wnętrze, odczyty będą różne. Najwięcej wilgoci będzie w kuchni i łazience – nic w tym dziwnego, skoro mówi się czasem o tym ostatnim pomieszczeniu, że jest w nim parno jak w łaźni (porównanie jest poprawne jedynie w przypadku łaźni tureckiej, bo już w fińskiej oddycha się suchym powietrzem, z wilgotnością na poziomie 5-20%). Inaczej będzie w salonie czy sypialni, gdzie wilgotność generalnie utrzymuje się na niższym poziomie.
Co ciekawe, optymalny dla człowieka poziom wilgotności w powietrzu w zamkniętym pomieszczeniu (40-60%) jest zbliżony do najlepszej możliwej wilgotności przedłużającej żywotność pianina i fortepianu (42-55%). Powyżej górnej granicy zawartość pary wodnej jest nieczęstą sytuacją, która może mieć miejsce w przypadku szeroko otwartych latem okien, za którymi pada rzęsisty deszcz. Podobnie może być, kiedy na suszarce zostanie rozwieszone pranie w zamkniętym pomieszczeniu. Więcej powodów do niepokoju mają mieszkańcy krajów podzwrotnikowych, gdzie wilgoć w powietrzu o wiele częściej daje się we znaki. Osuszacz powietrza będzie wtedy niezbędny.
Zobacz też: Uzdatniamy powietrze w pomieszczeniach – pochłaniacze wilgoci
Inna sytuacja panuje zimą. Wnętrza są szczelnie odgrodzone od zimnych podmuchów, a powietrze w nich jest przesuszone dzięki działaniu grzejników. Wilgotność spada wtedy do poziomu 20%, co nie tylko że nie jest zgodne z polską normą regulującą poziom wilgotności PN-78/B-03421 (mówi ona, że dolna granica to 30%), ale jest szkodliwe dla zdrowia. Objawami złego samopoczucia spowodowanego suchym powietrzem są: kaszel, trudności w oddychaniu, wrażenie drapania w gardle. Co więcej – wraz z nami chorują domowe sprzęty – wspomniane wyżej pianino może się rozeschnąć, co wpłynie negatywnie na jakość dobywających się z jego wnętrza dźwięków. W suchym powietrzu ponadto szybko pojawiają się alergeny i roztocza.
Naturalne sposoby na zwiększenie wilgotności w pomieszczeniach to towarzystwo kwiatów (ciętych i doniczkowych) i umieszczenie w pobliżu grzejników pojemników z wodą – jeden z nich można włożyć także do wnętrza instrumentu. Jeśli te sposoby nie wystarczą, a odczyt wilgotnościomierza nie przekroczy 30%, powinniśmy się posiłkować nawilżaczem powietrza. Model o najlepszych dla naszego wnętrza parametrach możemy dobrać, biorąc pod uwagę moc urządzenia, wielkość zbiornika na wodę oraz metraż pomieszczenia i jego kubaturę.