Przejdź do głównej treści

Zraszacz czy linia kroplująca – co wybrać?

Prace ogrodowe w większości polegają na zapewnieniu roślinom odpowiedniej ilości wody do wzrostu. O ile w niewielkim warzywniku czy na pojedynczej rabatce wystarczy podlewanie za pomocą tradycyjnej konewki, teren zielony o dużej powierzchni wymagać będzie zastosowania systemu, który zdejmie z barków ogrodnika obowiązek dostarczania wody do odległych części posesji. Zraszacz, linia kroplująca i inne rozwiązania systemu nawadniania – oto ich przegląd, dzięki któremu wybór jednego z nich będzie znacznie ułatwiony.

Zraszacz czy linia kroplująca – co wybrać?

System nawadniania ogrodu – dlaczego warto?

Aby zapewnić roślinom prawidłowe warunki do wzrostu, konieczna jest przede wszystkim dbałość o dostarczenie im takiej ilości wody, jakiej potrzebują. O ile okazy wieloletnie z rozwiniętym systemem korzeniowym poradzą sobie bez codziennej dawki nawodnienia, w czasie upalnego lata wypielęgnowany trawnik, w razie zaprzestania zasilania w wodę, szybko utraci jednolicie zielony, soczysty kolor. W miejscach szczególnie nasłonecznionych trawa obumrze, a nieestetycznie prezentujące się połacie wyschniętego trawnika wymagać będą nowego wysiewu.

Podlewanie stanie się czynnością mniej czasochłonną i uciążliwą, jeśli zastosujemy w ogrodzie jeden z wariantów systemu nawadniania. Pomiędzy ciężką konewką a automatycznym nawadnianiem za pomocą zraszaczy wynurzalnych znajduje się wiele rozwiązań pośrednich, z których wybrać można najbardziej odpowiadający wielkości terenu zielonego, zapotrzebowaniu w wodę poszczególnych okazów, a także możliwościom technicznym, jakimi dysponuje dana posesja. W tym ostatnim przypadku niezbędnym minimum w kwestii ułatwienia sobie prac pielęgnacyjnych będzie obecność węża ogrodowego.

Jakie zraszacze do terenu zielonego wybrać?

Oto obrazowy podział rodzajów zraszaczy:

1. Pistolet, dysza lub lanca to obsługiwane ręcznie końcówki zraszające nakładane na wąż,

2. zraszacze stacjonarne, które nie wymagają naszej obecności podczas nawadniania, ale których usytuowanie możemy dowolnie zmieniać,

3. zraszacze trwale umieszczone w ziemi, podobnie jak przewody doprowadzające do nich wodę. Ta płynąc pod ciśnieniem sprawia, że zraszacze wysuwają się ponad powierzchnię terenu.

Każdy z powyższych typów ma swoje specyficzne właściwości, z którymi związane jest ich przeznaczenie i sposoby zastosowania. Przyjrzyjmy się im bliżej.

Pistolet, dysza czy lanca – co wybrać?

Chociaż można wyobrazić sobie sytuację, że do nawadniania ogrodu stosowany jest tylko i wyłącznie wąż ogrodowy (nota bene, dekady temu był to codzienny widok), w praktyce jego końcówka wyposażana jest w pistolet lub co najmniej w dyszę. Dlaczego? Po pierwsze, padający bezpośrednio na rośliny jednolity strumień wody czyni im więcej szkody niż pożytku. Po drugie, zastosowanie pistoletu lub dyszy to niedrogi sposób na usprawnienie sukcesywnego nawadniania przez wiele sezonów letnich – są to przedmioty wykonane z materiałów odpornych na rdzewienie i szybkie zużycie. Umożliwiają również regulowanie siły strumienia wypływającej wody, przez co możliwe jest dostosowanie intensywności padania strug wody do wymagań poszczególnych grup roślin. Pod względem wygody użycia pistolet i lanca górują nad dyszą, ale na tym nie wyczerpuje się lista ich zalet. W zależności od modelu wyposażone są w następujące udogodnienia:

- wyprofilowany kształt ułatwiający trzymanie w dłoni i wygodną regulację siły strumienia,

- specjalna końcówka umożliwia dodatkowo modyfikować sposób nawadniania, od rozpylania wodnej mgiełki do strugi punktowej, przypominającej tę wydobywającą się z odkręconego kranu z wodą,

- blokada wypływu odciąża dłoń w trakcie długotrwałego nawadniania,

- lanca na statywie nie wymaga ręcznej obsługi i umożliwia regulację wysokości końcówki.

Zraszacz czy linia kroplująca – co wybrać?

Cechą odróżniającą ten typ zraszaczy jest możliwość zastosowania ich w obejściu domu, na przykład do oczyszczenia zabrudzeń samochodu lub roweru, umycia zwierząt domowych przed wpuszczeniem ich na pokoje, usunięcia kurzu z chodnika i podjazdu czy nawet umycia elewacji – w tym wypadku zwykły wąż ogrodowy z odpowiednią końcówką wykona – chociaż w ograniczonym zakresie – niektóre z zadań myjki ciśnieniowej.

Porada specjalisty:

Używanie ogrodowego węża z dyszą lub pistoletem wiąże się z pewnymi ograniczeniami i wadami. Nie tylko jest niewygodne w porównaniu do bardziej zaawansowanych wariantów nawadniania, ale też może przyczynić się do zniszczenia pielęgnowanych okazów flory. Wystarczy, że wąż zostanie naprężony i przeciągnięty po rabacie kwiatowej, by poszczególne okazy zostały uszkodzone czy wręcz złamane. Co więcej, nawet jeśli do przechowywania nieużywanego w danym czasie węża używany jest specjalny stojak lub wózek, częste zwijanie i rozwijanie prowadzi do jego zużycia, a w konsekwencji – konieczności wymiany na nowy.

Przeczytaj także: Naziemny czy podziemny – który system nawadniający wybrać?

Zraszacze ogrodowe działające tam, gdzie tego chcesz

Zraszacze stacjonarne mają nieco mylącą nazwę, ponieważ w dowolnym momencie możemy zmienić ich umiejscowienie i przenieść do innej części terenu zielonego, o ile tylko pozwoli na to zasięg ogrodowego węża. To wygodny sposób codziennego podlewania większych fragmentów ogrodu, niewymagający naszej ciągłej obecności i absorbowania uwagi. W zależności od kształtu obszaru, który zasilać w wodę będzie zraszacz, dobieramy jego typ, wśród których mamy:

- zraszacz oscylacyjny i wahadłowy, które nawadniają teren zbliżony kształtem do prostokąta,

- zraszacz obrotowy – w zależności od naszych preferencji rozprzestrzenia wodę po okręgu wokół siebie (zasięg pełnych 360 stopni) lub w łuku w wybranym przez nas zakresie kątów od-do. Wśród zraszaczy obrotowych rozróżniamy typy ze względu na sposób wytworzenia strumienia wody (na przykład młoteczkowy, turbinowy).

Zraszacze przenośne wykonane są z materiałów odpornych na niekorzystne warunki pogodowe czy blaknięcie wskutek oddziaływania promieniowania UV, a są nimi głównie tworzywo sztuczne i metale. Z tego względu mogą znajdować się na naszej posesji nieusuwane z niej przez cały sezon, co jest rozwiązaniem wygodnym, ale do pewnego stopnia niebezpiecznym, ponieważ istnieje ryzyko potknięcia się o zalegający pośród roślinności wąż, zwłaszcza jeśli ten ma barwę wtapiającą go w zielone tło.

Porada specjalisty:

Od naszych upodobań z kolei zależy czy wybierzemy urządzenie kolorystycznie wyróżniające się na trawniku czy w pobliżu warzywnika, czy – przeciwnie – tożsame barwą z otoczeniem. Pierwsze rozwiązanie, na przykład ze zraszaczem w kolorze jaskrawopomarańczowym, będzie bezpieczniejsze, co jest ważne szczególnie na terenie zielonym, po którym biegają dzieci. Drugie rozwiązanie bierze pod uwagę przede wszystkim estetyczny wygląd ogrodu.

Zraszacz czy linia kroplująca – co wybrać?

Tym, co różni sposób działania zraszaczy tego typu od stosowanych ręcznie, to wysokość, z jakiej wydobywa się woda. Kierując końcówkę węża na poszczególne rośliny, możemy ominąć strumieniem te, które rosną najbliżej nas, koncentrując ilość wody w wybranych rejonach. O ile zraszacz stacjonarny nie został wyposażony w podwyższający go statyw, powinien kierować strumienie wody ku górze w takim stopniu, aby nie zasilać w wodę jedynie najbliżej zasadzonych roślin. Oczywiście podobnie jak urządzenia ręczne, także i w modelach przenośnych, możliwe jest dostosowanie siły strumienia wody i modyfikacja sposobu jej dostarczania kwiatom – czy to mgiełką, czy silną strugą (zraszacz kowadełkowy).

Woda wylatująca z dysz zraszaczy tego typu znajduje się pod ciśnieniem, dlatego ważne jest, by urządzenie nie przewróciło się pod jego wpływem. Służą do tego między innymi:

- ostrze wbijane w ziemię,

- statyw,

- płozy stabilizujące.

Jedynym w swoim rodzaju zraszaczem jest ten, którego zasięg działania jest zmienny i samoczynnie kieruje strumień wody w niedające się przewidzieć strony. Sposób jego działania przypomina niekontrolowany opad deszczu i jest on korzystny dla roślin, które stymuluje do intensywnego wzrostu.

Widoczne tylko wtedy, gdy pracują – zraszacze wynurzalne

Zraszacze wynurzalne są końcowymi elementami systemu nawodnienia, który w większości umieszczony jest pod ziemią. Ciśnienie wody płynącej przez przewody wypycha ku górze zraszacz, a ten po ustaniu jej rozpryskiwania na okoliczny obszar powraca pod poziom gleby i niknie z pola widzenia. Oprócz niekwestionowanych walorów estetycznych takiego rozwiązania ważne jest również, że chowając się, oczyszcza pole pracy kosiarki. Ogrodnik ją obsługujący bez przeszkód może przemieszczać się po całym terenie, jaki zajmuje trawnik.

Czy taki system nawadniania ma swoje minusy? Jego największa zaleta, czyli całkowite umieszczenie pod ziemią, jest zarazem jego ograniczeniem. Po pierwsze, prace towarzyszące budowie takiej instalacji odbywają się z naruszeniem darni i z tego względu najbardziej korzystne jest ich przeprowadzenie przed rozpoczęciem starań o wyhodowanie dobrego jakościowego trawnika. Po drugie, wszelkiego rodzaju modyfikacje przebiegu ukrytych pod ziemią przewodów również wiążą się z naruszeniem struktury kwitnącego ogrodu i wykonaniem wykopów.

Linia kroplująca – dlaczego warto ją stosować?

Opisane powyżej sposoby nawadniania w praktyce są do siebie podobne: dobywająca się ze zraszaczy woda pada mniej lub bardziej silnymi strumieniami wprost na rośliny i ścieka po nich w dół, nim dotrze do systemu korzeniowego, który jej najbardziej potrzebuje. Tymczasem nie wszystkie okazy flory taki sposób dostarczania wody tolerują – przykładami są tutaj różanecznik, truskawka, pomidor. Zalegająca na liściach woda osłabia ich żywotność, pojawia się ryzyko wystąpienia chorób grzybicznych, a drobinki wody utrzymujące się w jaskrawym słońcu działają na promienie jak soczewki, powodując miejscowe uszkodzenia i przepalenia.

Zobacz też: Akcesoria do systemu nawadniania

Zraszacz czy linia kroplująca – co wybrać?

Idealnym sposobem dostarczania wody staje się jej skierowanie tuż pod łodygę lub wprost do systemu korzeniowego, czyli pod ziemią. Rozwiązanie to ma jeszcze jedną zaletę – tak transportowana woda w mniejszym stopniu podatna jest na wyparowanie, przez co do podlania roślin używa się jej mniej, a to prosta droga do poczynienia oszczędności na kosztach utrzymania ogrodu. To główne przyczyny tego, że linie kroplujące są coraz częściej stosowane na naszych posesjach. Kolejną jest prosty montaż i możliwość samodzielnego zbudowania efektywnego systemu nawodnienia.

Jak linia kroplująca dostarcza roślinom wodę?

Odpowiedź na powyższe pytanie zawarta jest w nazwie tego typu nawadniania: linią kroplującą jest wypełniony wodą przewód o niewielkiej średnicy, z którego w pewnych odległościach od siebie powoli sączą się cienkie strużki lub właśnie pojedyncze krople wody. Ponieważ nie ma mowy o rozbryzgach i silnych strumieniach wody do nawadniania, system ten jest ekonomiczny, i to tym bardziej, że przewody transportujące wodę cenowo są konkurencyjne z innymi sposobami na zasilanie ogrodu w wodę.

Linie kroplujące sprawdzają się szczególnie dobrze w towarzystwie roślin o podobnych upodobaniach względem ilości wody potrzebnej do życia i rosnących w rzędach. W tym przypadku wystarczy jeden wąż kroplujący, w którym kroplowniki umożliwiające sączenie się wody rozmieszczone będą pod kolejnymi egzemplarzami jałowców, cyprysów czy innych okazów składających się na żywopłot. Przewód ten może zostać poprowadzony wśród roślin w taki sposób, aby pozostawał niewidoczny, co możemy wykonać przez płytkie zakopanie go w ziemi, umieszczenie w cieniu rosnących okazów i przykrycie warstwą kory lub ściółki.

Czy wiesz, że...

Linia kroplująca ma niewielką średnicę i aby utrzymać w niej odpowiedni przepływ wody, stosowane są reduktory ciśnienia. Przewody nie mogą być też zbyt długie. Na złą jakość pracy nawodnienia kroplującego wpływa też obecność zanieczyszczeń, dlatego woda do podlewania powinna być poddana filtrowaniu. Usuwania nieczystości i ewentualnych zatorów potrzebują również kroplowniki – wykonuje się to za pomocą specjalnych igieł.