Wybieramy zegary do mieszkania
Mówi się, że najlepszym wynalazkiem Szwajcarów jest zegar z kukułką. Ale przy całej sympatii do Helwetów, czy to będzie dla nas najlepszy wybór pod względem dekoracyjnym? Wszystko zależy od wystroju wnętrza oraz od pomieszczenia.
Zegar z kukułką na pewno dobrze się zaprezentuje w mieszkaniu urządzonym w starym stylu, pełnym mebli z dawnych epok. Takie mieszkanie niekoniecznie musi wyglądać jak odziedziczona po prababci zbieranina bibelotów. Coraz więcej osób w Polsce świadomie wybiera swoje meble w sklepach z antykami, lub, z uwagi na cenę zabytkowych mebli, komponuje je z nowymi, ale w starym stylu. Wnętrze jest przestronne, gustowne i bardzo eleganckie. Do cofnięcia wskazówek w czasy minione posłużą tu duże zegary z ciemnego drewna lub z materiałów przypominających drewno. Klasyczny zegar z wahadłem w obudowie najlepiej wygląda w salonie.
Do nowoczesnych wnętrz
Producenci chętnie wychodzą naprzeciw aktualnym trendom w architekturze wnętrz. Betonowe ściany w loftach czy modernistyczne wyposażenie potrzebują odpowiednich sprzętów. Z reguły zegary w takich pomieszczeniach są utrzymane w stylistyce minimalistycznej. Możemy zdecydować się np. na biały zegar o sporej tarczy, wyraźnie zarysowanych czarnych wskazówkach, ale bez cyfr oznaczających godziny. Ostatnio szczególnie popularny jest tzw. „spider”, czyli oznaczenia godzinowe w formie kulek na metalowych pałąkach. Pamiętajmy jednak, że choć zegary bez czytelnych funkcji godzinowych wyglądają efektownie, nie powinniśmy zapełniać nimi mieszkania, jeśli mamy małe dzieci uczące się posługiwania zegarkiem albo osoby starsze z problemami ze wzrokiem. Taki zegar to bardziej dekoracja niż informacja.
Przenieśmy się do kosmopolitycznego świata dzięki zegarowi złożonemu z trzech tarcz: jedna wskazuje czas w Warszawie, druga w Tokio, trzecia – w Nowym Jorku. To rozwiązanie dobrze prezentuje się w kuchni, gdy przy porannej kawie zastanawiamy się, czy u nas jest wcześnie, czy późno. W Tokio godzina będzie późniejsza. Z kolei po powrocie do domu zobaczymy, że ludzie w Nowym Jorku dopiero zaczynają pracę, a my już się delektujemy wolnym popołudniem.
Budziki w sypialni
Choć Robert Chojnacki i Andrzej Piaseczny w starym przeboju apelowali o śmierć dla budzików, raczej nie stanie się to w naszym pokoleniu. Wiele osób korzysta z funkcji budzika w telefonie komórkowym. Może to być niebezpieczne, gdy przez pomyłkę strącimy telefon na podłogę albo gdy wpadnie nam za łóżko. Poza tym, wybudzonym z głębokiego snu ludziom wydaje się czasem, że właśnie ktoś do nich telefonuje i starają się odbierać rozmowę. Sprawdzony budzik o klasycznym dzwonku lepiej tu zda egzamin. Co do dźwięku budzika, przeważają dwie opinie. Jedni uważają, że powinien mieć on delikatny ton, a inni, że wręcz przeciwnie, powinien nas natychmiast poderwać z łóżka. Wybór zależy od indywidualnych preferencji, lecz alarm jednak nie powinien być nieprzyjemny. Rozwiązaniem są budziki oferujące wybory melodii. Warto zaopatrzyć się w model z funkcją drzemki. Współczesne budziki pokazują nawet temperaturę i ciśnienie za oknem. Do klasycznej sypialni lepiej się nada budzik o klasycznym wyglądzie i formie, ale on z kolei nie posiada wszystkich ciekawych funkcji. Jeśli chodzi o zegar ścienny w sypialni, tu pasować będą duże, w stylu retro, jak i małe, składające się wyłącznie z tarczy. Do małych pomieszczeń odradza się stosowanie dużych zegarów, gdyż optycznie pomniejszają wnętrze.
Data publikacji: 24.10.2014